Jakby to powiedzieć? Może prosto z mostu tak jak jest w tytule posta... Zachwyciłam się wikliną i tym jakie cuda można zrobić. Dlaczego się zachwyciłam? Bo zrobiłam rożek, który zajął mi bagatela kilkanaście minut. Efekt super. Może jutro pochwale się w poście. A to co mnie zdumiało... Można bardzo szybko zakochać się w tej wiklinie. Pierwsze co pomyślałam, że odstawiam kartki i wezmę się za wiklinę ;) Ale chyba byłoby to zbyt duże uproszczenie. Postaram się więcej rzeczy z wikliny porobić. Dla mnie w obecnej sytuacji (mam na myśli synka) bardziej praktyczne jest wykonywanie wikliny niż kartek. Do kartek muszę wyjąć połowę szuflady wstążek, scrapków czy innych przydasi. Zanim to rozłożę i pomyślę co chcę zrobić i gdzie będzie to umiejscowione to synek już się budzi. Nie mam czasu, żeby ogarnąć bałagan, a w najlepszy przypadku schować do szuflady na miejsce. Muszę być na posterunku natychmiast. A przy wiklinie.. Zaczynasz tu gdzie skończysz. Raz usiądziesz i poskręcasz rurki, innym razem po prostu pleciesz. Szybko można się rozłożyć, przejść do pracy i szybko skończyć. Dla mnie suuuuuuuper :)
no to czekamy na te wiklinowe cuda :-)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na Twoje wiklinowe dzieła :)
OdpowiedzUsuńczekam na odsłone twoich nowych zdolności
OdpowiedzUsuńja rowniez sobie poczekam na efekty pracy :) Pozdrawiam zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńChętnie zobacze twoje wyroby z wikliny :)
OdpowiedzUsuńNo nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, co tam naplotłaś:D
OdpowiedzUsuńczekamy na rezultaty plecenia
OdpowiedzUsuń